Korowód

Ysandra

Z dużym zainteresowaniem śledzę Waszą, Panowie, dyskusję, choć (zwłaszcza?) dla mnie to trochę czarna magia, ponieważ bez muzyki, owszem, mówiąc górnolotnie "nie mogę żyć", to jednak muzyka jako taka mnie nie interesuje, traktuję ją bardzo wybiórczo i raczej z dużym "zaangażowaniem". Mogę jedynie stwierdzić, że w dzisiejszej muzyce popularnej (?) Marek jest faktycznie "staroświecki" (jeśli będziemy chcieli zmienić określenie), a jednak jego powszechna popularność dowodzi, że wśród ogółu zapotrzebowanie na tą "staroświeckość" jest. Cóż, przez nieumiejętną politykę medialną Marek stał się właśnie symbolem "lirycznych, ponadczasowych (czytaj: nienowoczesnych) piosenek", a z kolei inni twórcy mogący by być przeciwwagą dla Marka, są pomijani, i ja np., nie starając się o to, nie mogę mieć żadnego porównania z faktyczną muzyką z lat 60-tych czy 70-tych. Niemniej jednak - myślę, że Marek był nieodrodnym dzieckiem swojego czasu, owszem, tworzącym muzykę mocno się od tego, co wtedy było typowe, odcinającą, ale jednak czerpiącą inspirację z innych niekonwencjonalnych, nieszablonowych działań muzyków (a tych, jak mogę tu przeczytać, było wtedy bez liku), i z wyraźnym punktem odniesienia do otaczającej go rzeczywistości (inaczej być nie może), bo czym innym jak ucieczką od ponurej rzeczywistości PRL-u było to właśnie celowe stylizowanie na "anachroniczność", to uciekanie w romantyczną czy młodopolską poezję? Czym innych jak pełnym żarliwości i nadziei buntem był "Korowód"? Anawa był jednym z fantastycznych i niepowtarzalnych "zjawisk" tamtych czasów, wyróżniającą się tak bardzo właśnie tym, że do dzisiaj ich piosenki cieszą się tak wielką sławą i uznanie. Bo, szczerze mówiąc, trudno tu mówić o piosenkach Grechuty, bo jego własna twórczość, pomimo że mistrzowska i olśniewająca (jak dla mnie), trafia bądź co bądź do jakiegoś określonego, wąskiego grona słuchaczy, nie niosąc tak naprawdę niemal żadnych przebojów, a to, co współtworzył z Pawluśkiewiczem i Anawą, to osobna bajka, i trzeba by tu mówić o dwóch rodzajach twórczości Marka, jednej - gdy "dyrektorem" był Pawluśkiewicz (i mowa tu także o "lokomotywie", choć tu już rola Marka była znacznie większa), i druga, jego naprawdę własna - i zaliczyć tu można tylko i wyłącznie jego "Pieśni", "chruśniak", "obrazy" i późniejszą twórczość (choć np. "Wiosna" to już z charakterystyczną instrumentalizacją Anawy), jak i pełen muzycznej swobody, ale pod zdecydowaną kontrolą Marka okres WIEM (okres, swoją drogą, ogromnie fascynujący).

Trudno powiedzieć, jak by tworzył Marek w innym czasie, być może stworzyłby coś podobnego do "Pieśni", "chruśniaka" czy "obrazów", ale to, co stworzył wspólnie z Pawluśkiewiczem na początku, wydaje się być, pomimo swojej ponadczasowości, mocno zakorzenione w tamtej rzeczywistości.

dzek · Wysłany: Sob 15:40, 01 Mar 2008 Temat postu:

Na stronie [link widoczny dla zalogowanych] jest informacja o kolejnym koncercie z piosenkami Marka.To bardzo cieszy,niezależnie od poziomu tychże koncertów.bo najważniejsza jest pamięć o Marku i przenoszenie jej w kolejne pokolenia.

BARBARA · Wysłany: Sob 15:48, 01 Mar 2008 Temat postu:

No proszę, aż serce rośnie!!!

dzek · Wysłany: Nie 17:04, 02 Mar 2008 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]