Forum Korowód Strona Główna Korowód
forum miłośników twórczości Marka Grechuty
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obywatel G.C. i Republika

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Korowód Strona Główna -> Jeszcze pożyjemy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Nie 23:39, 29 Sie 2010    Temat postu: Obywatel G.C. i Republika

Dziś mijałaby 53 rocznica urodzin artysty zmarłego w 2001 roku, Grzegorza Ciechowskiego, który był przez lata 1982-86 oraz 1991-2001 liderem (wokalistą, głównym kompozytorem i autorem wszystkich tekstów) zespołu Republika, w latach 1986-91 znany jako Obywatel G.C., autor muzyki do dwóch filmów pod swoim nazwiskiem oraz projektu "Oj dada na" jako Grzegorz z Ciechowa. Zespół był bardzo popularny w latach 80., ale z zadziwieniem stwierdzam, że moi rówieśnicy w większosci sie z nim nie zetknęli, mimo rockowej, bardzo oryginalnej i współcz. stylistyki. Myślę, że za zarys jego twórczości najlepiej posłużą cztery recencje ze znanego nam już zestawienia "50 płyt na 50-lecie polskiego rocka". Proszę mi wybaczyć te długie cytaty:

Pierwsza płyta, "Nowe sytuacje", rok. '83, w zestawieniu na miejscu 9.:
Republika to nie był zwykły rockowy zespół. W latach 1982-1985 to jedno z najbardziej ekscytujących zjawisk kultury masowej w Polsce. Począwszy od image’u, poprzez teksty Grzegorza Ciechowskiego, aż po samą muzykę, zjawisko tak oryginalne jak nigdy dotąd. I do dziś trudno szukać czegoś tak kompletnego na naszym rodzimym podwórku. Skład i styl muzyczny Republiki ukształtował się ostatecznie w roku 1981, po kilku latach przekształceń toruńskiej formacji Res Publica. Kilka elementów z macierzystej, artrockowej grupy Grzegorza Ciechowskiego zostało zaanektowanych przez nowy twór, jak chociażby kojarzący się z Jehtro Tull flet.
Nowy zespół, w którym, oprócz wspomnianego lidera, znaleźli się Sławomir Ciesielski (perkusja), Zbyszek Krzywański (gitara) oraz Paweł Kuczyński (gitara basowa) obrał bardziej nowoczesny (lata 80. już się wszakże zaczęły) kierunek. Wyrosła z punkowych korzeni nowa fala stała się gruntem, na którym Ciechowski z kolegami stworzył repertuar mogący, nie bez szans, stawać w szranki z czołówką brytyjskich kapel. W latach 1982-83 zespół wydał kilka singli, a zainteresowanie fanów wzbudzał także charakterystyczny image – czarne ubiory, oryginalne fryzury, sceniczny, kojarzący się z Joy Division wygląd oraz dojrzałe i niestandardowe teksty.
W 1983 roku na półkach pojawiła się debiutancka płyta „Nowe Sytuacje”. Pierwszym zaskoczeniem jest brak wszystkich, dotychczas wydanych na małych krążkach, przebojów ["kombinat", "Gadające głowy", "Układ sił", "Sexy doll", byc może także "Telefony" i "Biała flaga"]. I uwaga – album na tym nic nie stracił. Począwszy od „Nowych sytuacji” i na „My lunatycy” skończywszy, płyta trzyma w napięciu jak rasowy thriller. A same utwory niczym nie ustępują wcześniejszym, które zdobywały listy przebojów radiowej trójki. Ciechowski skomponował i zaaranżował całość tak, by układała się w jednolity twór. Słuchacza uderzają agresywne klawisze, mocny pulsujący bas i surowe brzmienie gitary. Punkowe solówki i zagrywki Krzywańskiego oraz pojawiające się dźwięki fletu świetnie uzupełniają zarówno szybkie, jak i wolniejsze fragmenty, tworząc charakterystyczną całość opartą na klawiszowych motywach, czasem dublujących bas, czasem gitarę. To właśnie te klawisze nadają utworom specyficzny, nerwowo rozedrgany charakter. Flet ciekawie i oryginalnie urozmaica i tak „zakręcone” kawałki. Agresywny i paranoiczny śpiew lidera dopełnia dzieła, które w każdym momencie, każdym dźwiękiem, potwierdza swoją kompletność. Mistrzowskie operowanie emocjami i dynamiką oraz poetyckie, futurystyczne teksty nie pozwalają słuchaczom nawet na chwilę oderwać się od płyty.
„Nowe sytuacje” to bez wątpienia jeden z najlepszych debiutów w historii polskiego rocka i bezsprzecznie płyta roku 1983. Nie tylko w Polsce. Dzięki świetnym melodiom (choć podanym w sposób niełatwy do przełknięcia), oryginalnemu brzmieniu oraz zimnemu i surowemu nowofalowemu podłożu płyta ta nadal brzmi bardzo świeżo i aktualnie, tym bardziej, że moda na lata 80. i postpunkowe kapele znów święci triumfy.
Jakub Stępień


"Nieustanne tango", '84, w zestawieniu - 11.:
Rok 1983 należał do Republiki. Przeboje na listach radiowych, świetny debiut, a także charakterystyczny image spowodował, że na ulicach wielu miast nie można było nie zauważyć fanów grupy. Jednak atmosfera drugiej połowy roku 1984 nie sprzyjała pracy nad kolejnym albumem. Do tego odwołanie koncertu na festiwalu w Jarocinie rozzłościło zagorzałych sympatyków Ciechowskiego i spółki. Mimo takiego klimatu zespół nagrał nowy materiał. Płytę zatytułowaną „Nieustanne tango” zdobi okładka wzięta z „Nowych Sytuacji” (czarno-białe pasy), lecz w połowie nadpalona (zawiedzeni fani w Jarocinie palili winyle Republiki). Muzycznie to dalsza destylacja składników republikańskiego stylu. Nowofalowa perkusja, charakterystyczne klawisze oraz oszczędne gitarowe akordy nadal są znakiem rozpoznawczym kapeli, jednak kompozycje i brzmienie – bardziej zróżnicowane – świadczą o rozwoju. Punkowa energia i szybkie, nerwowe tempo zostały wyparte przez atmosferyczne i bardziej „połamane” melodie.
Otwierająca album piosenka tytułowa, zaczyna się marszową, hipnotyzującą perkusją. Po wejściu fortepianu otrzymujemy prawdziwe tango, przy dźwiękach którego lider śpiewa tekst jak najbardziej zaangażowany i na czasie. Wersy takie jak „ile dni od ilu dni tańczymy tango / ile lat nie mija nic – tańczymy tango” czy „nie strzelajcie do orkiestry / jeśli oni zginą – przyjdą lepsi” mogły powstać tylko wtedy.
Najlepszą wizytówką Republiki Anno Domini 1984 są „Psy Pawłowa” i „Hibernatus”. Rozhisteryzowany i agresywny śpiew, klimatyczne chórki, awangardowe klawisze oraz urywane, drapieżne gitarowe zagrywki towarzyszą tekstom o bezsilności jednostki uwięzionej w systemie. Podobne patenty dominują niemalże na całej płycie. Kompozycje przechodzą jedna w drugą praktycznie niezauważalnie, każda kolejna jakby wynikała z poprzedniej. Teksty rozwijają charakterystyczny, poetycki styl znany z debiutu. Częste powtórzenia podkreślają paranoiczno-schizofreniczny klimat słów. Mimo napiętej atmosfery wokół zespołu, muzykom udało się stworzyć dzieło kompletne, kontynuujące wątki rozpoczęte na pierwszym krążku i ubarwiające je nowymi elementami oraz wyostrzające niektóre składowe. Chórki, które towarzyszą niemalże każdej kompozycji, bardziej awangardowo potraktowane pianino („Hibernatus”), skojarzenia z New Order (linia basu w „Wielkim hipnotyzerze”) i urozmaicony wokal („Fanatycy ognia”) powodują, że „Nieustanne tango” nie odstaje poziomem od bardziej znanej poprzedniczki. Operując trochę innymi nastrojami, czasem bardziej lirycznymi, kwartet podążał naprzód i szkoda, że rok później nastąpiła przerwa spowodowana powołaniem Ciechowskiego do wojska, a w roku 1986 – po znaczącej kłótni wewnątrz grupy – panowie rozstali się na całe pięć lat.
Jakub Stępień


"Obywatel G.C.", miejsce 41. ('86):
Rok 1985 był dla Republiki i samego Ciechowskiego bardzo trudny. Mimo świetnej płyty „Nieustanne Tango” atmosfera w zespole i dookoła niego zaczynała się psuć. Kulminacyjnym momentem był koncert w Jarocinie – gdy grupa pojawiła się na scenie, posypały się pomidory i jajka. Była to swoista zemsta za odwołanie występu z poprzedniej edycji festiwalu. W miarę grania utworów gwizdy tłumu poczęły słabnąć, by w końcu zupełnie zniknąć. I mimo że niespodziewanie odmieniona publiczność odśpiewała „Sto lat”, prosząc Republikę o bis, Ciechowski postanowił zakończyć koncert bez dodatkowego seta. W samej ekipie również nie działo się najlepiej. Kłótnie o podłożu muzycznym schodziły na bardziej osobisty plan i doprowadziły w 1986 roku do rozpadu zespołu. Ciechowski, jako kompozytor całości materiału, został z nowymi utworami, które grupa grała już wtedy na żywo. Postanowił, że kolejna formacja nie będzie ograniczona żadną stylistyką, a skład będzie otwarty. Nazwa miała zostać utworzona z jego inicjałów. I tak powstał Obywatel G.C., uznawany za jego solowy projekt. Do nagrania istniejącego już materiału zaprosił uznanego już wtedy gitarzystę Lady Pank Jana Borysewicza, wszechstronnego basistę Krzysztofa Ścierańskiego, jazzowego saksofonistę Michała Urbaniaka i pochodzącego z Hawany perkusistę Jose Torresa. Muzycy ci wzbogacili brzmieniowo i aranżacyjnie utwory, które mimo wszystko zdradzają „republikańskie” pochodzenie. Na płycie znajdują się bardzo ciekawe melodie, sugerujące wpływy funku („Błagam nie odmawiaj”), tradycyjnego rocka (ostre gitarowe riffy w „Paryż Moskwa 17:15”) i awangardowych rozwiązań („Moje modły”). Zabarwienie ich malującymi piękne pejzaże organami i jazzowymi partiami saksofonu (świetne solo w „Przyznaję się do winy”) zdecydowanie wyróżnia tę płytę na tle wcześniejszych dokonań lidera. Nie bez znaczenia jest gra Torresa, nadająca kompozycjom lekko kubański koloryt. Najbardziej urzekającym momentem jest „Tak długo czekam”. Ta klimatycznie rozwijająca się pieśń zachwyca rozmachem aranżacyjnym, bogatym instrumentarium, linią melodyczną oraz pięknym tekstem o obsesyjnym pożądaniu. Niewątpliwie jest to najlepsza wizytówka tego, co chciał na tym albumie osiągnąć G.C. Jeśli chodzi o teksty, Ciechowski jest ciągle w wysokiej, znanej z płyt Republiki formie. Autor opisuje trudne do zdefiniowania uczucie, jakim jest miłość mylona z pożądaniem czy pragnieniem ubezwłasnowolnienia innej osoby, w charakterystyczny dla siebie, poetycki sposób.
Płyta „Obywatel G.C.” była dla Ciechowskiego sukcesem bardziej artystycznym (udowodnił sobie, że potrafi oderwać się od nowofalowych szufladek) niż komercyjnym (album sprzedał się gorzej niż krążki poprzedniego zespołu jego twórcy). Ten przyszedł dopiero z następnym krążkiem. Debiut G.C. potwierdza jednak kompozytorski talent byłego lidera Republiki i ukazuje jego drugie oblicze: muzyka niebojącego się nowych wyzwań.
Jakub Stępień


"Tak tak!", '88, miejsce 31.:
Obywatel G.C. – projekt powołany do życia w 1986 roku (tuż po rozpadzie Republiki) przez Grzegorza Ciechowskiego – zadebiutował rok później tak samo zatytułowanym albumem. Ciechowski, otoczony grupą świetnych, zarówno rockowych, jak i jazzowych muzyków (Jan Borysewicz, Jose Torres, Krzysztof Ścierański), stworzył płytę o wiele bardziej różnorodną od dokonań wcześniejszej formacji, pozbawioną ograniczeń i sztywnych ram stylistycznych. Nagrania nowej grupy zyskały popularność nie mniejszą niż albumy „Nowe sytuacje” i „Nieustanne tango”, a utwory, mimo innego charakteru, tak samo urzekały przebojowością i kompozytorskim wyczuciem. Do pracy nad następnym krążkiem zaprosił kolejnych znakomitych instrumentalistów (projekt z założenia nie miał mieć stałego składu). Tym razem, oprócz Torresa i Ścierańskiego, w sesji wzięli udział między innymi pianista i organista jazzowy Wojciech Karolak, rockowy gitarzysta John Porter oraz guru polskiego jazzu – Tomasz Stańko! Programowaniem perkusji i realizacją dźwięku zajął się, jak w przypadku debiutu, Rafał Paczkowski. Ze względu na poprzednie dokonania lidera i kompozytora oraz na zebrany skład, oczekiwania wobec płyty musiały być ogromne. Trzeba przyznać, że wydany w 1988 roku krążek „Tak! Tak!” nie zawiódł.
Ciechowski, autor całego materiału, przedstawił przekrój lęków, wątpliwości i problemów ówczesnego społeczeństwa. Na tle zróżnicowanej, bogatej aranżacyjnie muzyki, lider opowiada o codziennej szarości, którą kontrolują zakłamane media oraz ogarniająca wszystkie dziedziny cenzura („Umarłe słowa”, „Piosenka kata”). Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę z istnienia innego, lepszego świata („Podróż do ciepłych krajów”, „Ani ja, ani Ty”). W ciekawym tekście, pozornie traktującym o kobiecie, „Nie pytaj o Polskę” zdradza, jak niewytłumaczalnym jest uczucie do ojczyzny, z powodu którego nie decyduje się na emigrację. Muzycznie Ciechowski nie jest już znanym z Republiki nowofalowym rewolucjonistą, lecz wytrawnym kompozytorem, poruszającym się w wielu gatunkach. Płyta to mieszanka urzekających karaibskich melodii („Podróż do ciepłych krajów”), awangardowych jazzrockowych partii („Depesza do producenta”), funkowych motywów („Depesza do producenta”, „Piosenka Kata”) czy kabaretowych rozwiązań („Skończymy w niebie”). Album został bardzo starannie przygotowany, pod kątem brzmienia i aranżacji nie ustępuje dzisiejszym produkcjom – zdecydowanie wyprzedził swój czas. Również doskonała, jak na owe lata, była oprawa graficzna płyty oraz cała otoczka z nią związana; szczególnie ogromne wrażenie robić musiała przemyślana promocja. Mimo zaproponowanego muzycznego kalejdoskopu, największym przebojem okazał się tytułowy „Tak! Tak!” – bliski dynamicznym, rockowym utworom Republiki. Tekst, będący wyrzutem rozgoryczonego i zawiedzionego własnym życiem trzydziestolatka, wykrzyczany na tle mocnych dźwięków basu i pianina, z pięknie malującymi tło organami, agresywnymi akordami gitary oraz urzekającym saksofonem, do dziś robi piorunujące wrażenie.
Jakub Stępień


Dla uzupełnienia tego bardzo klarownego obrazu dodam jeszcze parę słów o dalszych etapach jego drogi artystycznej. W '89 roku nagrał przejmującą płytę "Stan strachu" (muzyka do filmu J. Kijowskiego pod tym tytułem), o bardzo swoistym nastroju, wzbogaconą bardzo interesujacymi fragmentami dialogów z filmu.
Wydał także bardzo interesujący album "Obywatel świata" (znowu muzyka powstała na potrzeby filmu), gdzie znajduje się m.in. przepiękne wyznanie miłości ojca do córki (Leitmotivem twórczości Grzegorza jest miłość do kobiety): "Piosenka dla Weroniki" http://www.youtube.com/watch?v=w2TMypske5Q . Potem - powrót do Republiki i stosunkowo słaba płyta "1991", będąca w większości wykorzystaniem utworów z lat "82->85", pod takim zresztą tytułem zostały one także później wydane na płycie. Wreszcie, w '93 roku, pojawia się szalenie interesująca płyta: "Siódma pieczęć". Dość głośny był skandal związany z rozwodem Ciechowskiego z Małgorzatą Potocką, związanym z jego zdradą. Jako że miał on miejsce w '94 roku (wg moich informacji), wszystko wskazuje na to, że utwory z tej płyty są inspirowane nową miłością. Nie mniej ociekające zmysłowością niż np. słynna "Śmierć w bikini" z pierwszej płyty, tchną jednak także nową dojrzałością i niespotykanym wcześniej liryzmem (mimo że poetyckośc była w tych tekstach zawsze) - wrażenie to wzmaga nieagresywna, niebanalna muzyka (mimo wszystko dość nietypowa dla jego image'u). Jednym z badziej charakterystycznych i, znowu, oryginalnych utworów, jest "Prośba do następcy": http://www.youtube.com/watch?v=4QauOXGGplU , pełna śmiałego, a zarazem ogromnie delikatnego erotyzmu.

Kolejną płytą - z kilkoma przebojami - jest "Republika marzeń" ('95). Jest to mieszanka utworów miłosnych (np. "Jestem poławiaczem pereł" czy zadziwiające "Zapytaj mnie czy cię kocham") z przejmującymi utworami o rozstaniu. Ta osobistość jest wielką siłą Grzegorza, przetwarza ją bowiem w coś bardzo głębokiego (albo ekstatyczno-intelektualnego, np. "Raz na milion lat" czy "Powoli spadam").

Kolejny projekt był bardzo originalny. Jest to wykorzystanie śpiewów ludowych z nagrań pochodzących jeszcze z lat 70. i nadanie im rockowej, choć nieagresywnej aranżacji. Powstał także krótki film z wykorzystaniem kilku utworów (projekt nosił tytuł "Oj dada na") i jak słusznie mówi reżyser filmu, muzyka, którą nagrał Grzegorz, tchnie jakąś wielką pokorą wobec tych tradycyjnych pieśni. Myślę, że tak jest w istocie. Ta pokora pozwoliła aranżerowi sięgnąć po bardzo śmiałe (gdy się wsłuchać w różne warstwy tych nagrań) rozwiązania, płyta dzięki temu nie tchnie jednak fałszywym sentymentalizmem. Myślę, że to jedno z bardziej zadziwiających dokonań polskiej muzyki, jak możemy chyba powiedzieć, rockowej (przebojem stało się "Piejo kury piejo").

Koleją intreresującą (ostatnią właściwie) płytą stała się "Masakra" ('98 ). Mamy tu kilka znakomitych przebojów (niezwykle przewrotna "Mamona" - "Tylko ty - po tobie nie ma nic - dziś piszę dla mamony", "Raz na milon lat" czy genialne "Odchodząc"), interesujący tekst o wydźwięku "polityczno-społecznym" ("Koniec czasów"; pomimo niewielkiej ilosci tego typu tekstów, to właśnie "Biała flaga" stała sie wizytówką zespołu), a także dwa teksty, jak możemy podejrzewać, już nie osobiste, ale bardzo przenikliwie traktujące stosunki miłosne po przekroczeniu etapu namiętności (szczególne wrażenie robi "Sado-maso piosenka"). Stylistyka zespołu zmienia się, staje się nieco bardziej "ciemna", w pewnym sensie spokojna (mniej ekspresyjna), ale niepokjąca.
Dwa pomniejsze projekty to - bardzo interesujaca oraz zabawna muzyka do niemieckiego serialu "Schloss Pompon Rouge" oraz do filmu "Wiedźmin". Wszystkie te dokonania możemy znaleźć w dwóch boxach - "Komplet" podsumowuje dorobek Republiki (13 CD), "Kolekcja" (10 CD) zaś jest zbiorem wszystkich solowych projektów Ciechowskiego.

Przed nagłą śmiercią (na serce) Grzegorz zdążył jeszce nagrać parę utowrów. Ostatnim wielkim przebojem (o dwuznacznym po jego śmierci wydźwięku) stała się jeszcze "Śmierć na pięć" http://www.youtube.com/watch?v=dyoSUkw36iU


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Pon 0:51, 30 Sie 2010    Temat postu:

Właśnie słucham w Trójce Magdy Umer, która mówi o smutku i o tym, że lubimy smutne piosenki (ja także należę do osób chronicznie smucących się - od takiego smutku się jednak nie ucieka). Myślę, że w tym tkwi fenomen oryginalności Grzegorza - tej absolutnej radości (czy zachwycie) jego piosenek, która zarazem sprzęga się z dramatycznymi zwrotami jego życia tak spójnie. Jest w tym wszystkim poczucie chwilowości - chwilowości miłosnej ekstazy - i ta chwilowość jest jakby głównym motywem miłości, co chyba jest prawdziwe. Oczywiście, głównie w odniesieniu do miłości cielesnej, ale przecież miłość wiąże się z różnego rodzaju pożądaniem. Jego muzyka nie jest "happy", kryje się w niej głębiej wyczuwalna prawda.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ysandra dnia Pon 0:52, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Pon 1:19, 30 Sie 2010    Temat postu:

Choć siła tej radości jest przecież jakością niezwykłą w przestrzeni (polskiej) muzyki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Nie 20:15, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Pokuszę się, tytułem uzupełnienia, o kilka słów.
Jestem jedną z ostatnich osób na tym forum, które mogłyby oceniać muzykę lat 80. w tamtym kontekście - zwłaszcza, że jak wynika choćby ze słów pierwszej recennzji, "Republika" było to zjawisko jak najbardziej masowe. Powiem więcej - kontekst niezbyt mnie tu nawet obchodzi, tak jak niespecjalnie interesuje mnie historia muzyki, de facto. Jeśli coś mnie chwyta, to chwyta i tonę Smile (przepraszam za ten kolokwializm). I wyłącznie z tego zachwytu piszę o Republice (z czego wynika niezbyt zręczny skrót myślowy, w sposób absurdalny negujący "zaangażowaną" stronę zwł. wczesnej twórczości Grzegorza). Dodam tylko, że przglądając pobieżnie wątek na forum Ultima Thule, z wielką satysfakcją znalazłam bardzo znaczącą rozbieżność ocen poszczególnych piosenek/nagrań/projektów. Mówię tu o satysfakcji, bowiem te rozbieżności potwierdzają jedną rzecz - że poza talentem nie można odmówić Grzegorzowi pasji, która sprawia, że nie ma wyraźnego "miernika" utworów "genialnych" i nie, i tylko w kilku wypadkach spotykamy się z ogólną afirmacją ("Tak tak... To ja" czy "Biała flaga").


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Korowód Strona Główna -> Jeszcze pożyjemy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin