Korowód

Beata_W

Pani Barbaro..o niestety świat oficjeli krakowskich jest zamkniętym gremium, czasem mam wrażenie, że niektórzy ot tak dla zasady się upierają przy jakieś chorej racji, by komuś kto nie jest krakusem utrudnić realizację czegoś co przyniesie wszystkim radość.
Tylko ja się pytam czemu Ci oficjele nie kiwną palcem by samym coś zroobić..ot choćby właśnie taki koncert Pamięci Marka..
Gdyby nie Pani to pewnie rocznica by minęła bez echa..
Więc zamiast utriudniać to niech pomogą a nie tylko kręcą nosem...niestety takie "perełki" są i można było o nich poczytać ot przy organizacji koncertu "Zakochani w Krakowie".
Nie piszę o wszystkich to tak wyjaśniając.

Tak więc Pani Basiu życzę dużo siły i cierpliwości i proszę pamiętać, że jesteśmy z Panią Smile

Pozdrawiam!

wild_wolf

BARBARA

Witajcie!
Może obniżymy trochę temperaturę tej dyskusji wywołanej przeze mnie w chwili rozgoryczenia?:)))
Jestem pewna, że Kraków pamięta o Marku i na pewno obchody rocznicy Jego śmierci byłyby zorganizowane i beze mnie. Zresztą co ja bym zrobiła sama, bez pomocy krakowian? Nic!
Jestem wdzięczna zarówno władzom Krakowa jak i osobom prywatnym za wszelką pomoc, za wszystko co dla mnie i w mojej sprawie zrobili.
Chwilowe niepowodzenia nie zraziły mnie do krakowian, wprost przeciwnie - będę się starała zrozumieć intencje tych, którzy mają jakieś opory i sprawić, żeby przekonali się do moich planów. Pragnę, abyśmy w zgodzie "uprawiali" to ziarenko. które już zakiełkowało.

wild_wolf

no i swietnie!! gratuluje pani samozaparcia i konsekwencji dazenia do celu Smile

!!

Beata_W

wild_wolf ależ ja nie neguję Krakowa..skąd wogóle Ci to przyszło do głowy! Sama jestem krakusem z krwi i kości i sama jestem przesiąknięta tym klimatem rzekłabym do szpiku kości ale mimo wszystko mam do tego miasta i do ludzi dystans...
Tak jak napisałeś są ludzie i ludzie i jakbyś uważnie przeczytał napisałam, że nie piszę o wszystkich i nie wszystkich zamykam do jednego worka z plakietką zamkniety klan i nie rzucam ani z tego co czytałam nikt nie rzuca hasłami cały Kraków be..
Pewnie masz rację.. ktoś inny by się podjął organizacji koncertu.. ale dlaczego sie komuś rzuca kłody gdy wystartował wcześniej z pomysłem i wizją tego przedsięwzięcia..i to miałam tylko na myśli.

Kończąc dodam, że bardzo się cieszę, że koncert już za tydzień i nie mogę się już doczekać!..a nie kręcę nosem;-)

Pozdrawiam! Smile

wild_wolf

ja nie jestem ON a twoj post PRZECZYTALAM UWAZNIE i tak go odebralam czyli jednoznacznie
z reszta niewazne

daeclan

Kraków to niepowtarzalne miasto na mapie Polski. Jego wyjątkowośc jest nie do zakwestionowania. Marek śpiewał, że "los szczęśliwy pozwolił pozostać". Podpisuję się pod tym, chociaż niestety mi póki co nie pozwala Smile

.

Jakaś niewidzialna "muza pomyślności" krązy nad tą naszą prastarą stolicą, bo gdzie jak gdzie, ale tu jest nasze centrum bohemy artystycznej. Marek Grechuta najwyraźniej wpadł w sidła tej muzy, artyści przecież nie mogą się mylić. Piotr Skrzynecki podkreślał, że Piwnica mogła tylko powstać tu- w Krakowie. Zresztą, co tu pisać, wszyscy wiemy o co chodzi.

Gdyby Rzym nie był Rzymem, Kraków byłby Rzymem.

BARBARA

Święta prawda,Darek!
Lepiej nie można było podsumować tej dyskusji.
Jeśli dalej mamy coś robić dla Marka to centrum "dowodzenia" musi być jednak w Krakowie.

wild_wolf

popieram

dzek

Ja już wiele lat temu z pewnym zdumieniem skonstatowałem,że wszystko co najlepsze dla mnie w polskiej muzyce rozrywkowej pochodzi właśnie z Krakowa.Marek Grechuta i Ewa Demarczyk to te najważniejsze nazwiska jakie mi przychodzą do głowy.Byli też Skaldowie,jeden z niewielu zepołów big beatowych,ktory wniósł do tej muzyki element oryginalności/to oni przecież wespół z Ł.Prus nagrali jedną z najpiekniejszych polskich piosenek"W żółtych płomieniach liści"/.Był też zespół Dżamble,jakżeż niesłusznie zapomniany.Bardzo również cenię wczesne nagrania zespołu Pod Budą.Nic nie straciły one ze swojego wdzięku i lekkości.No i oczywiscie Grzegorz Turnau,o ktorego piosence "Naprawdę nie dzieje się nic"powiedziałem przed laty/wespół z moim koleżką/,że należy mu się za nią Nagroda Nobla.Owszem,niektórzy artyści kpią sobie nieco z tej krakowskiej magii/jak M.Świetlicki/,ale z drugiej strony pokażcie mi miasto,w kórym mieszkałoby trzech laureatów Nagrody Nobla z dziedziny poezji,a tak było jeszcze do niedawna w Krakowie.A co do samego Marka to on pewnie nie był tym samym Markiem gdyby zamieszkał gdzie indziej,niemniej on nie tylko wziął coś od Krakowa,ale też i wiele jemu dał/"tę jasność i czystość kresów,"jak ktoś kiedyś napisał/

wild_wolf

"u nas chodzi się z księżycem w butonierce
u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
i odmiennym jakby rytmem
u nas ludziom bije serce
choć dla serca nieszczególne tu powietrze "

/A.Sikorowski - Nie przenoscie nam stolicy do Krakowa/

inne slowa nie przychodza mi do glowy kiedy mysle o tym miescie Smile

artystow tu mozna zrywac garsciami, mozna by rzecz Smile

i dla tego bardzo sie ciesze ze wlasnie to miasto wybral pan Marek Smile

mogl wybrac kazde inne ale wybral wlasnie krakow!ha!

no dobrze przyznam sie ze jestem niepoprawna milosniczka swojego miasta i nie zamienila bym mojego rogu obfitosci piekna jakim krakow jest na nic innego...

Ysandra

Hm, zazdroszczę wam takiego ukochanego miasta. Ja nie mam takiego miejsca w Polsce, które byłoby mi szczególnie bliskie. Rzeczywiście, coś musi być w tej krakowskiej atmosferze, coś bardzo "artystycznego". A co do Marka... wiele osób podkreśla, że gdyby nie Kraków, nie byłoby Marka jakiego znamy. Cóż. Dla mnie Kraków jest równie dobrym miejsce na organizację imprezy jak każde inne, ale z przywiązania i uwielbienia (?) go przez Grechutę przychodzi na myśl samo przez się.

dzek

Pani Barbaro,nie mogę się oprzeć pokusie,aby nie napisać o pewnej refleksji,która towarzyszyła mi podczas czytania informacji zamieszczonej na stronie Marka Grechuty,a napisanej przez panią Danutę i pana Łukasza.Czytając Pani posty dotyczące trudności w wejściu w środowisko krakowskie i zorganizowaniu tego spotkania zawsze odnosiłem wrażenie,że to Pani była przecież głowną organizatorką i współpomysładowczynią tego święta Marka.To Pani przecież przemierzyła tysiące kilometrów jeżdżąc wielokrotnie ze swojego miejsca zamieszkania do Krakowa i z powrotem.To Pani musiała przebijać się przez ten mur niechęci.Gdy jednak te wszystkie starania,przy pomocy zapewne wielu innych osób,niemniej przy Pani zasadniczym udziale przyniosly zamierzony efekt nie zostało tam wymienione ani Pani nazwisko czy imię ani też nie było wzmianki,że mają przyjechać na te dwa dni do Krakowa jego najwierniejsi fani z całej Polski.A może było tak,że inicjatywa tego "święta Marka"wypłynęła niezależnie od siebie z różnych żródeł,a więc i od najbliższej rodziny Marka?Pewnie dla samego spotkania,tego czy ono się uda/mam taką nadzieję/to nie jest najważniejsze,niemniej być może dla Pani i dla oddania sprawiedliwości Pani to jednak jest ważne.Nasuwa mi się teraz pytanie czy np. rozmawiała Pani o tym spotkaniu z panią Danutą i panem Łukaszem?A moze nie chce już Pani do tego wracac i uważa Pani temat za zamkniety?Pozdrawiam serdecznie.

daeclan

[link widoczny dla zalogowanych]

To o koncercie w Teatrze Bagatela.

Ela

Ufam, że podniosły nastrój refleksji i zadumy podczas koncertu i w następnym dniu zażegna nieporozunienia i wszelkie animozje.

Pani Barbaro, chylę przed Panią czoło, nie tylko za organizację koncertu, ale za cierpliwość i zręczność w prowadzeniu rozmów z wieloma jakże różnymi ludźmi mających na pewno zupełnie inne spojrzenie na "sprawę".