Forum Korowód Strona Główna Korowód
forum miłośników twórczości Marka Grechuty
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CO ZAWDZIECZAM MARKOWI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Korowód Strona Główna -> Korowód
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martaw




Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow

PostWysłany: Nie 17:25, 23 Wrz 2007    Temat postu: CO ZAWDZIECZAM MARKOWI

Chcialabym zapoczatkowac nowy temat,w ktorym bedziemy opowiadac o tym co zawdzieczamy Markowi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daeclan
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2005
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żary

PostWysłany: Nie 18:23, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Markowi Grechucie zawdzięczam chyba wrażliwośc na sztukę. Chociaż słucham muzyki od bardzo dawna i również innych gatunków, to przede wszystkim, ten dreszczyk emocji nigdy nie był tak silny jak przy jego piosenkach. Pewnie każdy z nas miewał chwile zwątpienia, a Jego piosenki dawały nam w tych kryzysowych chwilach ukojenie.
Nie chciałbym używac górnolotnych słów, ale piosenki Marka niosły ze sobą oprócz radości, sporą dawkę pozytywnych wartości. Różen frazy z piosenek Marka zwracały nam uwagę na rzeczy które gdzieś nam umykały: o ocaleniu od zapomnienia, że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy itd.
Markowi zawdzięczam zainteresowanie malarstwem, ponieważ bardzo lubiłem i lubię płytę "Śpiewające obrazy".
Dzięki Markowi poznałem wiele ciekawych osób i mam nadzieję, że wkróce poznam ich jeszcze więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Nie 21:38, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Co zawdzięczam Markowi, pisałam już kilkakrotnie w rożnych miejscach. Podobny temat chciałam zapoczątkować w wątku "Odkąd tylko jesteś ze mną...", ciekawych odsyłam Wink .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tuberoza




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kłodzko / Frankfurt n. Menem

PostWysłany: Pon 1:21, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Stojąc na progu dorosłego życia odkryłam Marka i dziękuję mu za to, bo pomógł mi w poszukiwaniu odpowiedniej drogi życia...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BARBARA




Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bystrzyca Kłodzka/Kraków

PostWysłany: Pon 20:10, 24 Wrz 2007    Temat postu: Marek.

Cóż...MAREK DAŁ MI NOWE ŻYCIE...otworzył furtkę, przed którą dłuuugo stałam, tak długo, że prawie zapomniałam po co tam stoję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzek




Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 1:49, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Zastanawiałem się przez kilka dni czy spróbować odpowiedzieć na tak postawione pytanie.Trudno bowiem być może w takich sytuacjach uniknąć banału i zbyt wielkich slów..Naczytałem się o Marku tak wiele,tak wiele słów na jego temat siedzi gdzieś w mojej glowie,ze bałem się,aby te moje wywody nie byly tylko zbitką wyświechtanych pojęć ,gdzieś od kogoś już zasłyszanych zdań,slów.Zacznę więc może od tego,ze Marek nie jest moją jedyną miłością,jedyną prawdą.Takie stwierdzenia byłyby po prostu nadużyciem.Marek też nie objawił mi przecież prawd,ktorych wcześniej nie znałem.Dobroci,miłości,wrażliwości nie wymyślił przecież Marek.Natomiast on mi jakby o tym wszystkim nieustannie przypomina.On mnie właściwie ciągle utwierdza w tym,że warto w sobie te cechy pielęgnować.Jego tworczość była tak ściśle spleciona z jego życiem,że gdy sie słucha jego poszczególnych piosenek,od tych najwcześniejszych,kiedy słyszymy jeszcze pełnego młodzieńczej radości młodego człowieka,aż po te ostatnie,naznaczone juz tą straszna chorobą,to to wszystko uklada się w piękną i wzruszającą opowieść o życiu człowieka.Schodząc już niżej ,do jego piosenek to one wcale nie przynoszą mi latwej i taniej radości.Przeciwnie,mimo,ze Marek jest autorem wielu pogodnych i prawdziwie optymistycznych piosenek,to jednak często po ich wysłuchaniu ogarnia mnie melancholia.Lubilem bardzo i lubię do dzisiaj piosenkę "Zadymka".Nie raz zdarzało mi się chodzić zimową porą,podczas śnieżycy ,gdy "śniegi wisiały nad latarniami".Przypominałem sobie wtedy słowa ,ktore Marek śpiewał "bezprzyczynny moj dzień,bezsensowny mój wiek i te ślady bezładnych moich kroków po ziemi".Trudno doprawdy w takich chwilach o tani optymizm.Czasem sobie nawet myślałem,ze te słowa to jakis "opis "mojego,a może nie tylko mojego życia.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ela




Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:41, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Kiedyś mnie jako nastolatce piosenki Marka Grechuty po prostu podobały się, lubiłam je słuchać. Towarzyszyły mi podczas nauki i dawały mi wytchnienie-oderwanie się od rzeczywistości, wprowadzały w wyidealizowany i harmonijny świat, stwarzały melancholijny nastrój. Myślę, że wtedy piosenki Pana Marka wpłynęły na (a może raczej kształtowały) moją wrażliwość i to nie tylko muzyczną - chociaż wtedy nie byłam tego świadoma. Z czasem zaczęlam wsłuchiwać się w ich tekst i rozumieć ich znacznie głębszy sens, ich przesłanie (to chyba dzięki ćwiczeniu się w filozofii w l. 80.). Utwory Marka Grechuty zaczęły teraz już świadomie na mnie oddziaływać. Ich przeżywanie i rozważanie przpominało mi, podobnie jak Panu Jackowi, o podstawowych prawdach i wartościach, którym warto być na co dzień wiernym. A dobitnie o tym zaświadczył sam Pan Marek swym życiem, naznaczonym chorobą i cierpieniem. I rzeczywiście będąc sobą, nie grając roli, jest mi łatwiej w życiu, łatwiej jest wybrać tę właściwą drogę. Jestem wdzięczna Panu Markowi za Jego "filozofię życia".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ysandra




Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/ Warszawa

PostWysłany: Nie 14:21, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Ładnie pan Jacek to napisał. Mnie też te piosenki nieustannie przypominają o tych podstawowych wartościach. Dzięki Markowi zaczęłam szukać własnego sposobu patrzenia na świat. To, że jest on w bardzo wielu sprawach podobny do "markowego", nie jest spowodowane tym, że przejęłam to patrzenie od niego. Jestem po prostu do niego podobna. To wszystko gdzieś we mnie drzemało. On to rozbudził i może troszkę mną pokierował. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Jego piosenki na pewno nie przynoszą taniego optymizmu. Kiedyś, po "A więc to nie tak", przede wszystkim chyba po słowach: "Ten kto ucieka do najdalszej ciszy, by bicie serca usłyszeć, czy słyszy krzyku porzucone słowa, czy własny sen kołysze..." najpierw zaczęły mi drgać powieki, a po chwili popłynęły łzy. Przez dobre pół godziny leżałam na łóżku i płakałam. Coś, co powoduje półgodzinne niemal spazmy płaczu, nie jest na pewno tanim optymizmem. Nawet tak z pozoru optymistyczne "Dni, których nie znamy" są melancholijne. Właściwie żeby piosenka przyniosła mi pocieszenie, musi wywołać u mnie taki oczyszczający płacz. A im bardziej jest prawdziwa, tym bardziej płaczę. A piosenki Marka, i to się tyczy przede wszystkim jego własnych tekstów, są prawdziwe, nawet jeżeli, jeśli już się czepiać, są na średnim poziomie literackim (teksty z "Krajobrazu pełnego nadziei", zwłaszcza "Żyj ta nadzieją", są bardzo prawdziwe, dlatego tak mnie ujmują). Niezmiennie również wypływa mi na twarz uśmiech, gdy słyszę "Będziesz moją panią". Ujmuje mnie ta miłość, taka jeszcze chłopięca, zachwycona, która płynie z młodzieńczego wykonania (zwłaszcza z aneksu do pierwszej płyty, wykonanie rok wcześniejsze niż to płytowe, jeszcze bardziej "harde", jeśli można to tak określić); rozczulają mnie całkowicie wykonania późniejsze - to, że po dwudziestu latach on dalej to śpiewa swojej Danusi, ten mimowolny uśmiech, który widać podczas koncertu w teatrze STU, to kilkuminutowe oddanie się z ufnością swojej ostoi, słabszej przecież od mężczyzny. Albo to, jak choćby w "Nieocenionej" dziękuje swojej "świętej żonie" za te wszystkie lata, gdzie wydaje się taki bezbronny i taki ufny w ich wspólną siłę. Rozpisałam się o jego żonie, o jego miłości do niej, zanim się obejrzałam, ale to jest dla mnie niesamowity, przepiękny fenomen. "Zakochał się w niej natychmiast, szaleńczo i na całe życie" - no tak. Ale odbiegłam trochę od tematu. Ja również bardzo często mam wrażenie, że jakaś piosenka mówi o mnie. I tak jest. One mówią o każdym, kto się do tego poczuwa. I to jest w nich takie wspaniałe. Czytałam w jednej książce, jak bohaterka mówiła o jakimś poecie, że jest wspaniały, z tym że cały czas nie pozwala zapomnieć o sobie. Marek pozwala.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Korowód Strona Główna -> Korowód Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin